Mój hit!

Ten, kto mnie zna, wie, że jestem posiadaczką cery mieszanej. Oznacza to tyle, że mam problem z nadmiernym wydzielaniem się sebum i mam problem z niedoskonałościami. Zazwyczaj wybierałam dla siebie all matt look- unikałam błyszczących produktów jak ognia, ponieważ nie chciałam podkreślać jeszcze bardziej mojej i tak brzydkiej cery. Jednak, gdy nastała moda na produkty rozświetlające do twarzy, pokusiłam się o kupienie jednego z bardziej topowych produktów, jakim jest Mary Lou Manizer.

Charakterystyka produktu
Jest to rozświetlacz w kamieniu, który jest zamknięty w pięknym, poręcznym opakowaniu. Konsystencja produktu jest bardzo przyjemna, wręcz jedwabista. Wystarczy jedno małe muśnięcie pędzlem, aby produkt był zauważalny na twarzy. Jest więc szalenie dobrze napigmentowany. Efekt jaki pozostawia na skórze, to piękna tafla, bez widocznych drobinek. Nie jest więc to produkt kiczowaty. Jeśli chodzi o trwałość produktu, to utrzymuje się on cały dzień.

W jakie miejsca nakładać rozświetlacz?
Rozświetlacz nakłada się na wszystkie te miejsca, które chce się uwypuklić lub podkreślić, aby były jeszcze bardziej widoczne. Takimi miejscami są na przykład szczyty kości policzkowych (ja akurat nakładam na kości jarzmowe pod okiem, skronie, środek czoła i brody. Rozświetlaczem możemy też podkreślić nos, łuk kupidyna i łuk brwiowy. Produkt możemy zaaplikować w kąciki wewnętrzne oka oraz na całą powiekę, co czyni rozświetlaczem Mary Lou rozświetlaczem wielofunkcyjnym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *